Magia dnia Andrzejkowego
Zbliżające się andrzejki, przypomniały mi pewną dość odległą historię z mojego życia, bo sprzed równo 30 lat. Jako młoda mężatka spędzałam ten magiczny dzień, po raz pierwszy już we własnym małym mieszkanku. Mój mąż, typowy lew stąpający dość twardo po ziemi i ja człowiek urodzony na przełomie dwóch znaków: koziorożec i wodnik. Postrzegałam świat dość realnie, ale ufając i gdzieś głęboko wierząc w to, coś więcej (w tym czasie już wróżyłam). Zawsze wiedziałam, że andrzejki są tym magicznym dniem, kiedy mam prawo dowiedzie się, co dla mnie przyniesie kolejny rok andrzejkowy.
Postanowiłam zorganizować imprezę dwuosobową z obowiązkowym laniem wosku. Przygotowania zaczęłam od poszukania starego klucza, co w nowym mieszkaniu nie było proste, musiałam ten klucz wyszukać u rodziców. Oczywiście świece, miska z wodą i odpowiedni nastrój. Mąż bardziej z ciekawości i by nie robić mi przykrości, włączył się do zabawy. Pełna wiary, że woskowy odlew pokaże to, co mnie ciekawego czeka w zbliżającym się roku 1982/83. Pierwszeństwo dałam mężowi, instruując go jak i co...... Polał się wosk strumieniem przez dziurkę od klucza... Chwila niepewności .... Po zastygnięciu wyciągnęliśmy woskowy odlew i delikatnie odłożyliśmy na bok. Teraz ja, polałam wosk z myślą, - co przyniesie mi przyszłość? Skupienie i po chwili na powierzchni wody pływał odlew, prawie identyczny jak męża. Nawet nie musieliśmy wpatrywać się w cień, wyraźnie zobaczyliśmy profil pyzatej buźki dziecka. Dwa identyczne odlewy leżące obok siebie, uświadomiły mi, że jestem jednak w ciąży. W tych czasach nie było USG. Po tej wróżbie wiedziałam, że będę miała syna i będzie wszystko w porządku. Tak też się stało, za 8 miesięcy urodził się Kamil.... Jego buźka przypominała dziecko z wróżby andrzejkowej. Wróżąc w tym dniu, szczególnie podczas lania wosku - skupmy się, nie traktujmy tego jak tylko zwykłej zabawy..., a ujrzymy to, co nas czeka. Pamiętajmy, że to, co zobaczymy musi być jednoznaczne i bardzo wyraźne, a będzie prawdziwe i się spełni. Odbicie na cieniu czasami jest niejednoznaczne, nijakie... Może i ten nadchodzący rok będzie właśnie taki. Zmieńmy coś w swoim życiu, postarajmy się, może kolejny rok przyniesie nam kształt serca, obrączek, wielki bukiet kwiatów, głowę wymarzonego lub wymarzonej... Powiem Wam jako wodnik, że jest przeznaczenie, magia i coś więcej, zwłaszcza jak to coś widzimy! Jako koziorożec... nie wzbijajmy się zbytnio w marzenia... Niechcąco możemy ominąć to, co na wyciągniecie ręki tuż obok nas. W tym dniu chętnie Wam odpowiem na pytania: jaki będzie Twój partner, jego charakter, czy będziesz z nim szczęśliwa, jak będzie Cię traktował? Może czasami nie robić czegoś na siłę, wbrew sobie, poczekać rok dwa na to, co przyniesie nam los, może szczęście rozświetli nam prozę życia codziennego bez bólu i cierpienia, a na swej drodze będziemy spotykać ludzi, których zawsze chcielibyśmy spotykać. Niech się spełni!